Brak
- Anna Matuszkiewicz
- 25 mar
- 1 minut(y) czytania
Pracowałam ostatnio głęboko w przestrzeni braku.
Mojej osobistej ale i szeroko - kolektywnej.
Wraz z brakiem dotykałam lęku, wręcz paraliżującego zamrożenia w ciele świadczącego o tym, że to już koniec…
W ślad za praktykami jogi kundalini skierowanymi na ten temat pewnego wieczoru poczułam piękną ulgę.
Ulgę wynikającą ze zrozumienia, że „wystarczy”.
Wystarczy dla wszystkich.
Dla mnie też.
Dla moich synów, męża, przyjaciół, rodziny, ukochanych ludzi, dla każdego…
Że już nie trzeba się bić o wszystko, przepychać w kolejkach bo „pan tu nie stał”…
Że już można się rozluźnić. Bo wystarczy…
Obfitość odwiedziła mnie w całej swojej krasie.
Odpięła mi zbroję z przepony, poluzowała jeszcze głębiej brzuch.
I wzięłam oddech jak nigdy dotąd… szeroki, głęboki, pojemny, końca nie miejący.
I poczułam jak to jest żyć prawdziwie w przestrzeni obfitości.
W pokoju serca, spokoju Ducha, pewności, że jutro coś wspaniałego się wydarzy.
Że ludzie są dobrzy.
Świat sobie poradzi.
A ja mogę robić swoje.
Z lekkością, radością i spełnieniem.
I że wystarczy tu dla wszystkich.
Można już złożyć broń…
Co za ulga.
Na ten głęboki czas zaćmień, z nadejściem wiosenki życzę nam wszystkim jak najwięcej poczucia tego czym jest OBFITOŚĆ.
Lekkości, spokoju w sercu, luźnego brzucha dla nas!
A jeśli szukasz miejsca gdzie można to znaleźć to zapraszam do Strefy Bycia
Comments