Branie
- Anna Matuszkiewicz
- 23 maj
- 2 minut(y) czytania
Branie, proszenie o wsparcie, przyjmowanie… z tym wątkiem pracowaliśmy wczoraj na zajęciach.
I refleksja mnie naszła taka, że wychodząc z dysfunkcyjnych domów (a umówmy się, że w jakimś stopniu każdy dom taki był i większość jeszcze jest) to wielu z nas wspaniale wytresowana jest do dawania.
Dawania miłości, radości, przestrzeni dla emocji opiekuna, prezentów, siebie całej i całego…
I tak sfokusowani na służbie, dawaniu, kochaniu, nie byciu egoistą czy egocentryczką zalać próbujemy świat dając z siebie wszystko.
I kłopot się zrobił. Bo nie ma komu brać.
I dawcy jak z gorącym ziemniakiem zostają z darami, których każdy pragnie ale nie umie wziąć…
Większość na deficycie chodzi - bo się rozdała bez satysfakcji - brać pragnie, o narcyzm i egoizm oskarża pół świata, o brak wdzięczności, wyrachowanie i manipulacje, ale w gruncie rzeczy serducho zamknięte na branie mają.
I jak okiem sięgnąć i popatrzeć głębiej na tych co czują się wykorzystani, wyssani, nie zasileni, nie widziani, samotni to jedno można dostrzec - że tam nie ma gdzie włożyć.
Serducho na branie zamknięte, tożsamość „dawcy” zbudowana, wokół mogą być złote góry i miliony monet, ludzie kochający, wspierający i dobrzy ale jak nie ma miejsca aby te dary złożyć to nie ma.
I już.
Zamknięte serducho nie umie wziąć.
Zamknięte serducho to scarsity mind, człowiek w braku, lęku i walce „bo dla niego zabraknie”…
I na nic te kursy o językach miłości, NVC, typach erotyki, porozumieniu w relacji, tantry, czary i szamani.
Bo jeśli ciało nie puści do brania, nie nauczy się, że proszenie o pomoc, wsparcie, współpracę, bycie obdarowanym jest bezpieczne to możesz się szkolić do grobowej deski a darów wokół siebie nie zobaczysz nigdy.
Nauka przyjmowania to bardzo indywidualny proces.
Bo w pierwszej kolejności potrzeba dostrzec siebie i siebie umieć obdarować.
Przerwą od pracy, dobrym posiłkiem, snem zdrowym, otoczeniem wspierającym… nakarmić siebie trzeba umieć, aby otworzyć się na nakarmienie przez innych ludzi.
I tu kolejne wyboje - bo jak to „siebie”???
To egoizm przecież jest i egocentryzm.
Sobie dawać!
Egoistycznie.
Kiedy tylu ludzi cierpi….
Zaprogramowani na chory altruizm rozdajemy siebie ciągle aby o egoizm nie być posądzonymi…
A to wszystko odwrotnie, do góry nogami na Ziemi jest.
Tylko nikt Ci nie powiedział.
To ja Ci mówię.
Ucz się egoizmu.
Zdrowego.
Na swoją rzecz.
Nie przeciw innym.
Ucz się brać.
Nie zasługiwać na branie tylko brać.
Po prostu.
Bo tu jesteś.
I to wystarczy.
Otwarcie serca na branie to piękny proces alchemiczny jest.
I zmienia wszystko.
Wszystko!
Wiesz już?
Umiesz brać?
Zatrzymaj się przy temacie choć na moment
Kommentarer