Ruchy rozszerzania się i kurczenia są widocznymi oznakami siły życiowej organizmu.
Takie rytmiczne pulsowanie najłatwiej dostrzec u prymitywnych stworzeń jak meduza…
U człowieka najbardziej oczywistą oznaką tej siły życia jest wdychanie i wydychanie. Podobny rytm występuje w ruchach perystaltycznych i biciu serca.
Ruch rozszerzania jest ściśle związany z ruchem sięgania. Odzwierciedla pragnienie przyjemności i spełnienia. W konsekwencji rozszerzanie prowadzi do MIŁOŚCI.
Niektórzy skurczeni ludzie mówią dużo o miłości nie odczuwając impulsu by sięgnąć z ciepłem i tkliwością po kontakt. Nie oddychając, nie poszerzają się….
W takim wypadku miłość jest tylko myślą, a nie uczuciem.
W takim wypadku ośrodkiem z jakiego się dobywa impuls miłosnopodobny jest umysł, a nie serce.
Miłość taka umysłowa obarczona zostaje tym samym przez wszelkie umysłowe konstrukty na temat miłości jakie wdrukowuje w człowieka pop kultura, wychowanie, programy i traumy zamknięte w podświadomości i nieświadomości…
To jest powodem, dla którego tylu ludzi pisze, mówi, śpiewa o miłości, ale bardzo niewielu ją praktykuje.
Bo praktykowanie miłości wymaga poszerzenia i otwarcia serca.
A człowiek XXI wieku skurczony i ciasny zapomniał jak być meduzą.
Jakbym miała opisać czym się zajmuję na codzień to chyba najlepiej powiedzieć, że zajmuję się przywracaniem pulsowania w człowieku. A zatem przypominam ludziom czym i gdzie jest MIŁOŚĆ. I widzę jak pierwszy raz człowiek łączy się z tym rytmem – czy to na jodze, praktyce oddechowej czy na masażu…
Ileż w tym błogości.
Pamiętasz, czujesz jak to jest być meduzą?
Przypomnij sobie.
W łonie Mamy tak było….
Za inspirację do tego posta dziękuję A.Lowenowi – mistrzowi słowa i porównań
Comments