Rozwój duchowy
- Anna Matuszkiewicz
- 22 lip
- 2 minut(y) czytania
Słuchajcie…
Moda na rozwój duchowy się zrobiła czyli powrót do siebie. I dobrze.
Wspaniale nawet.
Festiwale, wzbudzenia, oczyszczenia, uzdrawianie, łączenie się z innymi, ich prawdą, ich bólem, ich spełnieniem…
A potem powrót do domu.
Od początku lata dostaję wiele telefonów, wiadomości od ludzi, którzy “wczoraj” zobaczyli, że tkwili w jakimś programie (na przykład ratownika, ofiary, biedy, mozołu), pokrzyczeli na kilku sesjach, uronili łzę i pogubieni są bo w materii nic się nie zmieniło - mąż ten sam i taki sam, w pracy to samo, ziemia dalej niszczeje…
I wydaje się, że już taaaaaki kawał roboty za człowiekiem…
Kilka dni bez telefonu, na medytacjach, warsztatach, aktywacjach…
I co?
Co jest iluzją?
To doświadczenie?
Czy jednak to życie?
Pakować się i uciekać?
Rozwodzić?
Zwalniać z pracy?
Zgłaszać reklamację i urągać na “rozwój duchowy” bo tyle obiecywał a nie dał…
To duże dylematy są. Rozpad tożsamości w różnym stopniu się zdarza.
W świetle tego warto pamiętać, że “rozwój” to Twoje życie. Rozwijanie kompetencji “radzenia sobie” we względnej przytomności i lekkości z tym, co na drodze spotykamy.
Ten program zobaczony na warsztacie to dopiero wisienka na torcie.
A tort jest w codzienności…
W doświadczaniu, życiu, przyglądaniu się, dobieraniu słów, częstotliwości, działania bądź nie działaniu wobec różnych sytuacji.
To sublimowanie siebie poprzez zanurzenie. W swojej totalności.
Przytomność w tym można stracić.
Dlatego warto mieć przewodnika, kogoś kto umie przewietrzyć te przestrzenie. Kogoś kto Cię zatrzyma kiedy wpadasz w szaleństwo. Dobrze mieć Sangat - ludzi, którzy rozumieją Twoją drogę, Twoje miejsce na Ziemi.
Zbierać kolejne wisienki, oglądać tort, smakować, powoli trawić to kim nie jesteśmy aby stać się sobą - ucieleśnić swoją duchowość.
To długa droga pracy z przekonaniami, ciałem, semantyką, emocjami, układem nerwowym, hormonalnym… to przebudowa człowieka.
To nie instant zmiana. To wieczny work in Progress gdzie zdecydowanie bardziej ceniony jest Progress niż work…
Podobno cały człowiek wymienia się w 7 lat na poziomie komórek - nowa krew nasycona nową częstotliwością, nowe kości, skóra, powięzi… nowe zapisy.
Dlatego zatrzymaj się w tym chaosie i przypomnij, że masz całe życie na odnalezienie ścieżki przeznaczenia i cierpliwie oglądaj wszystkie Twoje kawałki.
Mówi się, że perła leży na dnie.
Tam właśnie jest…
Pod warstwami tego, co zostało w Tobie niestrawione z przeszłości.
To trwa.
Musi trwać.
Bo to proces alchemiczny.
Powitaj się na drodze “Alchemika”, uzbrój w głęboki oddech i baw się dobrze





Komentarze